niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział Dwunasty.



Ten rozdział jest 
kontynuacją poprzedniego.
Zapraszam.

EDIT: Rozdział dedykowany

mojej kuzynce, która
wspierała mnie przy pisaniu.

Muzyka I





*Rana*



Postanowiłam zejść na dół. Naciągnęłam szczelnie rękawy, aby rodzice nic nie zauważyli. Spoglądam po raz kolejny na zegarek. Jakim cudem jest 16.34? Przespałam i przepłakałam połowę dnia. Słońce powoli zachodziło, zmieniając swój odcień na co raz ciemniejszy. Podchodząc do drzwi wzięłam kilka głębokich wdechów. Pociągnęłam za klamkę, a drzwi ustąpiły pozwalając mi wyjść z pokoju. W całym domu było wyjątkowo cicho. Nawet nie było słyszeć telewizji, która zazwyczaj jest włączona. Stawiałam kolejno kroki na stopniach, aby znaleźć się na parterze. Ani jednej żywej duszy. Ruszyłam w kierunku lodówki, bo zazwyczaj tam zostawiamy sobie ważne informacje. Nic, pusto. Może to tylko sen? Wątpię. Gdyby to był sen, nie czułabym bólu, który przeszywał moją lewą rękę. Z kieszeni bluzy wyjęłam komórkę, po czym wybrałam kontakt zapisany jako Mama. Jeden sygnał. Drugi. Trzeci. Połączenie nawiązane.
- Tak, skarbie? - Zapytała. Całe szczęście.
- Gdzie jesteście? - W tle słyszałam wiele rozmów.
- U ciotki Sarah. Wrócimy za kilka godzin. - Wyprzedziła moje kolejne pytanie.
- A Alice? Zabraliście ją ze sobą? - Westchnęłam głęboko.
- Tak, jest z nami. Spałaś, więc nie chcieliśmy Cię budzić. Przepraszam. - Jak to mama, chce najlepiej dla każdego.
- Nie przepraszaj. Pewnie i tak nie chciałabym jechać. Pozdrów wszystkich ode mnie i bawcie się dobrze. - Tylko nie to. Kolejna fala płaczu. Kurwa.. nie teraz!
- Pozdrowię. Kochanie, jeśli nie wrócimy do 22.00 to spodziewaj się nas dopiero z rana. - Mogłam się tego spodziewać.
- Okey. Mogę zaprosić kogoś na noc? - Jestem w stu procentach pewna, że i tak zostaną tam na noc, więc nie mam nic do stracenia.
- Oczywiście. Przecież jesteś już pełnoletnia. - Odparła lekko zdziwiona.
- Tak, wiem. Jednak jest to wasz dom i wolę się zapytać. - Wiem, że ufa mi bezgranicznie, ale jestem człowiekiem, który woli być pewny niż później obrywać.
- Nie musisz. Ufamy Ci. - Rodziców mam wspaniałych, ale i tak często na nich narzekam...
- Dziękuję. Do jutra. - Mruknęłam będąc pewna, że zaraz się rozpłaczę.
Marcel. Zaproszę go. 
Czekaj.
Stop.
Mówił przecież, że jest u niego kuzynka...
Cóż. Zobaczymy. Zawsze mogę ją poznać.




*Marcel*


Siedziałem w pokoju, nudząc się wraz z Jannet. Zastanawialiśmy się, co moglibyśmy zrobić? Co prawda jest już praktycznie wieczór, ale nieważne. W pewnym momencie naszego lenistwa usłyszałem dzwonek telefonu. Mojego telefonu. Leniwie podniosłem się, aby podnieść urządzenie z szafki obok łóżka. Przesunąłem palcem po ekranie telefonu, a na moją twarz wskoczył uśmiech.
- Cześć słońce. - Powiedziałem, a moja kuzynka zaciekawiona od razu ożywiła się.
- Hej. Co robisz? - Coś w jej głosie mi nie pasowało. Sam nie wiem, co? 
- W sumie nic. Wraz z kuzynką zastanawiamy się, co robić. - Miałem cichą nadzieję, że będzie chciała się spotkać.
- Wiesz, jestem sama w domu. Rodzice wrócą dopiero jutro. Może wpadniecie na noc? - Wow. Sam się tego nie spodziewałem.
- Postaram się. Zadzwonię do Ciebie za chwilkę, okey? - Mimo, że kocham Jann jak siostrę to wolałbym, aby nie chciała iść. To samolubne z mojej strony, wiem.
- Dobrze. Kocham Cię. - Uwielbiam te słowa.
- Ja Ciebie też. - Zakończyłem rozmowę i położyłem telefon obok siebie, czując szykującą się rozmowę z dziewczyną.
- O co się postarasz? - Spojrzałem na dziewczynę znajdującą się naprzeciw mnie.
- Chciałabyś poznać moją dziewczynę? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Jasne! Czyżby noc filmowa? - Ona z głowy. Teraz tylko muszę jakoś powiedzieć to mojej mamie.
- Tak. Ty się spakuj i przygotuj, a ja idę przekazać to mojej mamie. - Wstałem z łóżka i skierowałem się do wyjścia. Spokojnie Marcel, to nic złego. Zszedłem do salonu, a następnie usiadłem obok mamy. Wygodnie się rozsiadłem i położyłem nogi na stoliku, czyniąc to samo co kobieta. Ona, zdziwiona spojrzała na mnie i ściszyła telewizję. Gestem ręki, zachęciła mnie, abym powiedział to, co miałem do powiedzenia.
- Jest sprawa... - Skrępowany zacząłem się jąkać. To normalne, prawda?
- To zauważyłam. O co chodzi? Coś się stało? - Wdech i wydech. Dam radę.
- Bo wiesz... Chciałem Ci tylko powiedzieć, że nocujemy dzisiaj z Jannet u mojej koleżanki. To my idziemy, pa! - Już miałem zamiar uciec na górę, ale jej ręka zacisnęła się na moim rękawie, przywracając mnie z powrotem na sofę. Cholera.
- Jak to "nocujemy dzisiaj z Jannet u mojej koleżanki"? - Przebiegłem rękami to włosach.
- Normalnie? - Pozostało mi tylko udawać idiotę.
- Huh, no dobra. Tylko wróćcie jutro, dobra? - Miałem ochotę ją wycałować. Była cholernie wyrozumiała.
- Dobrze? - Zdziwiony wróciłem na górę i zadzwoniłem do Niej, aby potwierdzić nasze przyjście.



***

W drodze do Rany miałem wrażenie, że ktoś nas śledzi. Mimo tego, że dopiero dochodziła 18.00, a na zewnątrz dopiero zachodziło słońce byłem lekko zdenerwowany. Ulicę od naszego celu, usłyszałem dziwne odgłosy za nami, więc odwróciłem się. Nic dziwnego nie zauważyłem, więc najzwyczajniej w świecie, powróciłem do starej pozycji. Moja towarzyszka rzuciła mi zdziwione spojrzenie, ale nic nie powiedziała. 
- Dlaczego drżysz? - Potarłem jej ramię.
- Są dwa powody. Po pierwsze, jest mi zimno. Po drugie, trochę się martwię, że twoja dziewczyna mnie nie polubi. - Tłumaczyła, a ja miałem ochotę wybuchnąć śmiechem. Tak, to prawda. Jannet jest jak dziecko, szalona i nie martwi się o nic, ale gdy już zaczyna to jest to drobnostka.
- Słońce, posłuchaj. Na pierwszy rzut oka Rana wygląda na dziewczynę o nieciekawym charakterze, ale to tylko złudzenie. Jeśli poznasz ją bliżej, stwierdzisz, że jest niesamowitą dziewczyną.

- Wierzę Ci. - Przebiegła palcami po swoich włosach. Zdjęła gumkę z ręki i związała włosy w kitkę, wypuszczając kilka kosmyków. Chwilę później byliśmy pod odpowiednim drzwiami.




*Narracja trzecioosobowa*
- Co teraz robi? - Zapytał brązowo - włosy chłopak do telefonu, pakując bagaże do czarnego SUV'a
- Skończyła rozmawiać przez telefon ze swoim chłopakiem, a teraz coś przygotowuje. - Chłopak po drugiej stronie odparł obojętnie, a brunet na słowo chłopak poczuł delikatne uczucie w okolicach serca. Spokojnie. Podpowiadał mu rozum.
- Wyjeżdżam na weekend z miasta, żeby załatwić kilka spraw, Masz jej pilnować i chronić ją. Piszesz się? - Samochód wyjechał z podjazdu, kierując się w stronę centrum. 
- Co za to dostanę? - Jest takie powiedzenie "Nic nie jest za darmo". Najwidoczniej jest to prawda. A już na pewno w tym świecie.
- Nietykalność. - Mruknął.
- Dla Ciebie wszystko, szczególnie jeśli zapewniasz nietykalność. - Śmiech rozniósł się w pojeździe.
- Muszę kończyć. Będę dzwonił codzennie. Do zobaczenia. - Osoba zakończyła rozmowę i skupiła się na prowadzeniu.



*Rana*


Wszystko przygotowałam i zniosłam do salonu. Z wielkiej szuflady stolika, na którym znajdowała się telewizja, wyjęłam wiele plastikowych pudełek przechowujących płyty z filmami. Horrory, komedie, fantastyka i mnóstwo innych gatunków filmowych mieściła kolekcja mojej rodziny. Można powiedzieć, że jesteśmy fanatykami. Usłyszałam dzwonek do drzwi, który zwiastował gościa. Marcel i Jannet. Pobiegłam do drzwi i otworzyłam je. Zobaczyłam dwie postacie. Wysoki brunet i dziewczyna o niebieskich włosach.
- Wejdźcie. - Uśmiechnęłam się i wpuściłam obie osoby.
- Cześć, jestem Jannet. - Kuzynka mojego chłopaka podała mi rękę, a ja ku jej zaskoczeniu przyciągnęłam ją do siebie i przytuliłam.
- Ja jestem Rana. - Gdy odsunęłam się od niej, jej wyraz twarzy wyrażał zdziwienie. 
- Wiem, Marcel wiele o tobie mówił. - Zaśmiałam się i spojrzałam w jego kierunku.
-Jannet, fajnie, że poznałaś moją dziewczynę, ale czy teraz ja mogę się z nią przywitać? - Wziął mnie w swoje ramiona i mocno przytulił. Od razu lepiej się poczułam.
- Tęskniłam za tobą. - Wyszeptałam do jego ucha.
- Ja za tobą też, słońce. - Odparł całując moje czoło. Desperacko potrzebowałam jego bliskości, jak uzależniona osoba na pierwszych dniach odwyku.
- Chodźcie do salonu, tam wszystko jest przygotowane. - Zaprowadziłam moich gości do pokoju, w którym spędziliśmy kilka następnych godzin.



***

Śmialiśmy się, poznawaliśmy, oglądaliśmy filmy i jedliśmy. To były czynności, które wykonaliśmy jak na razie, w ciągu trzech godzin. Jeśli cała rodzina mojego chłopaka jest taka, jak Nett, to chcę ją poznać. Podczas kolejnej fali śmiechu, wyciągnęłam telefon i wystukałam kilka zdań na telefonie.

(Tłum. Najlepszy wieczór filmowy z @Jannet_1D i @MarcelStyles_! :D)

Chciałam schować telefon z powrotem do kieszeni, ale kilka sekund później dostałam powiadomienie.

(Tłum. @RanaHigginsOfficial Czemu mnie tam nie ma? :c)

Bez powodu zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.

(Tłum. @HopeShelley Ponieważ jesteś w domu? :D)

(Tłum. @RanaHigginsOfficial Okej, kiedy się spotykamy? :D)

(Tłum. @HopeShelley Nie wiem słońce :c)

Po chwilowym uspokojeniu się, wyłączyłam telefon. Zauważyłam, że nasza kochana gwiazda przysypia, więc zaprowadziłam ją do mojego pokoju, gdzie chwilę później zasnęła. Czyżby wykończył ją śmiech? Całkiem prawdopodobne. Wróciłam do chłopaka, który oglądał zdjęcia leżące luzem w pudełku na stoliku. Oparłam się o futrynę, przyglądając się mu.
- Zmęczony? - Zwróciłam jego uwagę.
- Emm, w sumie to trochę. - Odłożył zdjęcie, które trzymał i podszedł do mnie, oplatając swoje ręce wokół mojej talii. Wtuliłam się w niego.
- Chodź.. - Chwyciłam jego rękę i skierowałam nas do gościnnego. Oboje położyliśmy się na łóżku, przykrywając kołdrą.




- Kocham Cię.. - mocniej przytuliłam się do niego.
- Kocham Cię. - Powtórzyłam. Jego serce było spokojnym rytmem, z czego mogłam wywnioskować, że zasnął. Leżałam dość długi czas w jego objęciach, gdy usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Delikatnie, nie budząc Marcela, wyswobodziłam się z jego objęć z niechęcią. Wychodząc z pokoju zabrałam ze sobą grubą książkę, w razie potrzeby obrony.


Uświadomiłam sobie coś.
Nadal nie złapali mordercy.
On mnie prześladuje.
Wszyscy śpią.
Jestem sama.
Zacisnęłam mocniej palce na książce. Szłam powoli, a rytm mojego serca z każdą sekundą się zwiększał. Wychyliłam się delikatnie zza ściany i pierwsze co zauważyłam to wybita szyba. Kawałek dalej stała wysoka, zakapturzona postać. Ręce zaczęły drżeć mi jeszcze bardziej niż kiedykolwiek, gdy osoba odwróciła się i zaczęła iść w moim kierunku. Nie reagowałam, dopóki ten ktoś nie wyciągnął noża. Rzuciłam się do ucieczki, lecz w połowie schodów poczułam ucisk na kostce. Uderzając całym ciałem o schody, cholernie mocno uderzyłam się w głowę. Włamywacz zaczął ciągnąć mnie w dół, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. W momencie, gdy chciałam krzyczeć, zasłonił mi usta. 
To koniec.
Umrę.
Zamknęłam oczy przygotowując się na jakikolwiek cios, jednak nie nastąpił on. Otworzyłam je z powrotem i zobaczyłam tę osobę, która chciała mnie zabić, leżącą na ziemi. Nieprzytomna. Spojrzałam w górę. Drugi chłopak.
- Co się.. - Nie dokończyłam.
- Nie ma za co. Będę leciał. - Powiedział przerzucając sobie nieprzytomnego przez ramię.
- Powiesz mi chociaż, jak masz na imię? - Mruknęłam, wstając i trzymając się za głowę.
- Tristan. - Odwrócił się i uśmiechnął. - Zobaczymy się jeszcze nie raz.
- Tristan.. - Powtórzyłam bardziej do siebie. Gdy Tristan wyszedł, zamknęłam wszystkie drzwi na zamek, następnie biegnąc do łazienki. Zatrzasnęłam drzwi i opuściłam się po nich.
Ile rzeczy się jeszcze wydarzy, żebym upadła psychicznie?



***
DOBRY WIECZÓR! Witam Was po cholernie długiej przerwie. CO SIĘ ZE MNĄ DZIAŁO? Zacznijmy od początku.
Mój komputer był cholerne dwa tygodnie w naprawie, co strasznie mnie zdenerwowało i zdołowało. Powiecie przecież "Mogłaś pisać na telefonie", niestety - to nie dla mnie.
Ten rozdział jest dla mnie bardzo ważny, bo wprowadza do opowiadania nową osóbkę - Tristana! Kim on jest i jaką rolę pełni, dowiecie się w kolejnych rozdziałach. Poniżej macie go :D 


Czyli, jeśli ktoś słucha UJ to wie kto to jest ^^. Baaaaaaaaaaaaaaaaardzo Was przepraszam, ale jestem jednocześnie dumna, że zaczęliście komentować :) PAMIĘTAJCIE! W komentarzach możecie zadawać pytania - ja na nie odpowiadam :)


KAŻDY KTO PRZECZYTAŁ
NIECH ZOSTAWI PO SOBIE KOMENTARZ.
DLA WAS TO CHWILA, A DLA MNIE
MOTYWACJA.
WIĘCEJ KOMENTARZY = CZĘŚCIEJ ROZDZIAŁY.
Możecie również reklamować bloga, jeśli chcecie :D To od was zależy :)



Do następnego,
~Autorka.









7 komentarzy:

  1. jdhasjhdsjdsh Boże ale mnie przestraszyłaś z tym włamaniem...ale kurde..nie kumam..muszą być 3 osoby. morderca, Tristan(czyli ten co teraz ma chronić Rane) i ten co chce ją chronić cały czas...a do tej pory myślałam, że morderca i 'ochrona' to ta sama osoba..
    musisz szybko to wytłumaczyć w następnych rozdziałach :D
    Kocham Cię i kocham Jannet :D haahah tak.. śpiąca ja to do mnie podobne xd
    dodajwaj szybko kolejny! :D


    PS: to kiedy umawiamy sie na kolejną noc filmową? xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiasz mnie. Przez Ciebie zamiest w szkole się skupiać na lekcjach myślę o Ranie! Nie żebym miała Ci to za złe, przeciwnie - przynajmniej się nie nudzę :) Czekam na nexta i zapraszam do siebie: saved-fanfiction.blogspot.com
    @husaria1698
    PS. anonimek, bo komentarz przez telefon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, przepraszam za to xd w szkole powinnaś się uczyć, prawda? :D Wpadam do ciebie i nie przepraszaj - ważne, że się podpisałaś ;)

      Usuń
  3. Genialne...zreszta jak zawsze ;) @smieszka1d

    OdpowiedzUsuń
  4. CZUDO!
    FAKEN BICZEN! jeszcze raz mi tutaj tak długą przerwe zrobisz, a
    wyłaskocze cię na śmierć! a ja dobrze wiem co mam robić xd czekam na
    nexta . ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Juhuu! Nareszcie się doczekałam. Ale warto było czekać, bo rozdział jest wspaniały. Tak się cieszę, że dodałaś Tristana. Czekam na kolejny i całuję :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Weszłam na tego bloga przez przypadek bo byłam na blogu Jannet a ona tam napisała o twoim blogu i czytam od 1 do 12 części i to jest boskie! Nmg już się doczekać następnej części.
    Sandra <3

    OdpowiedzUsuń